jedyne czego pragnę o czy marze pozna nocą jak wczoraj
to jedno Twoje ciepłe spojrzenie
czuły dotyk i smak ust
nieśmiałe pytanie
szczery uśmiech
tak wiele Ci zawdzięczam
nie mama wątpliwości
nie teraz
bo tak późną nocą wierzę we wszystko
i zdarzyć się może tez wszystko
bo w tak ciemną noc
nieprzyzwoicie gwieździstą
jedynymi słowami sa moje dłonie w Twoich włosach
niedziela, 31 lipca 2011
piątek, 29 lipca 2011
środa, 27 lipca 2011
za szybko za ciężko chrapliwie oddychasz gonisz narzucasz chwytasz bezwładnie opadasz na chodnik taki mokry twardy zimny taki zimny
jak moje dłonie
zamykasz oczy powieki tak ciążą opadają nie chcę się unieść
otwierasz usta by zawołać o pomoc sucho w gardle tak nieswojo nie możesz wypowiedzieć słowa najmniejszego dźwięku wydać nie zdołasz
zostajesz sam a z nieba leje się tłuczą krople o asfalt o ciało wszystko tak przemoczone już nawet nie widać łez na twarzy Twojej zmarszczone brwi przekrwione oczy
ledwie unosisz powieki
jasność promienny uśmiech nad Tobą
ale zmartwione oczy
widzisz, tak właśnie jest ze mną
martwię się, ale nie chce byś widział
mój uśmiech rozproszy mroki Twojej świadomości
a ja bać będę się czy nic się nie stało Tobie na tym chodniku
tak mokrym, tak zimnym, tak twardym
podaj mi rękę, chodź, poszukamy lepszego jutra
jak moje dłonie
zamykasz oczy powieki tak ciążą opadają nie chcę się unieść
otwierasz usta by zawołać o pomoc sucho w gardle tak nieswojo nie możesz wypowiedzieć słowa najmniejszego dźwięku wydać nie zdołasz
zostajesz sam a z nieba leje się tłuczą krople o asfalt o ciało wszystko tak przemoczone już nawet nie widać łez na twarzy Twojej zmarszczone brwi przekrwione oczy
ledwie unosisz powieki
jasność promienny uśmiech nad Tobą
ale zmartwione oczy
widzisz, tak właśnie jest ze mną
martwię się, ale nie chce byś widział
mój uśmiech rozproszy mroki Twojej świadomości
a ja bać będę się czy nic się nie stało Tobie na tym chodniku
tak mokrym, tak zimnym, tak twardym
podaj mi rękę, chodź, poszukamy lepszego jutra
poniedziałek, 25 lipca 2011
mój ogród zawsze był pełen stokrotek
biedronki wesoło latały
a wśród altanki bluszczem skrytej
wiklinowe dwa fotele
i stolik
także wiklinowy
tam zawsze mogłeś się skryć wypić cytrynową herbatę
wsłuchać się w radosny śpiew ptaków
radosny dzwonek u roweru
wody tryskającej z fontanny
tam tak wszystko było radosne
wszystko się śmiało
i czarowało kolorami
w ogrodzie, o którym marzyłeś
biedronki wesoło latały
a wśród altanki bluszczem skrytej
wiklinowe dwa fotele
i stolik
także wiklinowy
tam zawsze mogłeś się skryć wypić cytrynową herbatę
wsłuchać się w radosny śpiew ptaków
radosny dzwonek u roweru
wody tryskającej z fontanny
tam tak wszystko było radosne
wszystko się śmiało
i czarowało kolorami
w ogrodzie, o którym marzyłeś
niedziela, 24 lipca 2011
nie zabijesz we mnie wrażliwości żadnej najmniejszej cząstki nieśmiałości nie uśmiercisz
zbyt dużo ż sz dż w Twoich słowach zły przyjacielu cóż za ironia jakże słodki umiesz być gdy potrzebę pilną masz gdy chcesz by do piersi Cię przytulić ach ile w Tobie jadu och ile obłudy fałszu i zakłamania ale mnie nie skruszysz o ścianę nie zbijesz jak lodówkę przez balkon rzucisz ja tak się nie rozbiję bo ja żyję całą sobą oddycham pełną piersią i wrażliwość w sobie pielęgnuję a Ty krętaczu fałszywe twe oczy i zamglone sprawy w rękach upapranych chaosem Ciebie zdmuchnąć można ze swojego życia jak kurz z ulubionej porcelanowej lalki
i chodzisz za mną
krok w krok
uprzykrzasz mi życie krzyżujesz palce i wzrok mój odwracasz ale żyć z Tobą nauczyłam się i dzierże ostatkim sił Twoje dziecinne wybryki jak już jesteś to
zostań
zbyt dużo ż sz dż w Twoich słowach zły przyjacielu cóż za ironia jakże słodki umiesz być gdy potrzebę pilną masz gdy chcesz by do piersi Cię przytulić ach ile w Tobie jadu och ile obłudy fałszu i zakłamania ale mnie nie skruszysz o ścianę nie zbijesz jak lodówkę przez balkon rzucisz ja tak się nie rozbiję bo ja żyję całą sobą oddycham pełną piersią i wrażliwość w sobie pielęgnuję a Ty krętaczu fałszywe twe oczy i zamglone sprawy w rękach upapranych chaosem Ciebie zdmuchnąć można ze swojego życia jak kurz z ulubionej porcelanowej lalki
i chodzisz za mną
krok w krok
uprzykrzasz mi życie krzyżujesz palce i wzrok mój odwracasz ale żyć z Tobą nauczyłam się i dzierże ostatkim sił Twoje dziecinne wybryki jak już jesteś to
zostań
piątek, 22 lipca 2011
czwartek, 21 lipca 2011
Nie pytaj mnie o jutro bo ja naprawdę nie wiem co wydarzyć się ma za 15 minut, czy gdzieś nie wyjdę przypadkowo spotykając cierpienie, czy przez te noc nie wyrwie mi serca tornado zazdrości. Nie pytaj mnie bo ja nie wiem. Bo jestem zamknięta w szklanej kuli, ale nie przepowiadam przeszłości. Nie czytam z Twojej dłoni ale chwycić ją chce. Pasjansa ułożyć umiem, ale co z tego skoro nie chce znać co będzie.
Szum
w uszach
w głowie
w zamyślonych oczach
za dużo słodzisz, pamiętam
poniedziałek, 18 lipca 2011
Kraków
W ubiegłym tygodniu, a więc od 10 do 17 lipca spędzałam wspaniale czas w Krakowie na Skałce. Brałam udział w Paulińskich Dniach Młodzieży, już po raz drugi. Poznałam wielu fantastycznych ludzi, zwiedziłam Kraków i powróciłam z mnóstwem wspaniałych wspomnień. Moja dusza nakarmiła się i ja wiele rzeczy zrozumiałam. Dziś pierwsza część zdjęć-miejsca.
Rynek
Bazylika na Skałce
Kazimierz chyba
alejka za murem naszego obozu
plac przed bazyliką
przedstawiać chyba nie trzeba
Wawel
Widok na Kraków z Wawelu
c.d. Wawelu
sukiennice
Droga na kopiec Kościuszki
widok z kopca na Kraków
a tu z drugiej strony
widok z wieży w łagiewnikach
Street'y w wykonaniu moim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)