środa, 27 lipca 2011

za szybko za ciężko chrapliwie oddychasz gonisz narzucasz chwytasz bezwładnie opadasz na chodnik taki mokry twardy zimny taki zimny
jak moje dłonie
zamykasz oczy powieki tak ciążą opadają nie chcę się unieść
otwierasz usta by zawołać o pomoc sucho w gardle tak nieswojo nie możesz wypowiedzieć słowa najmniejszego dźwięku wydać nie zdołasz
zostajesz sam a z nieba leje się tłuczą krople o asfalt o ciało wszystko tak przemoczone już nawet nie widać łez na twarzy Twojej zmarszczone brwi przekrwione oczy
ledwie unosisz powieki
jasność promienny uśmiech nad Tobą
ale zmartwione oczy
widzisz, tak właśnie jest ze mną
martwię się, ale nie chce byś widział
mój uśmiech rozproszy mroki Twojej świadomości
a ja bać będę się czy nic się nie stało Tobie na tym chodniku
tak mokrym, tak zimnym, tak twardym
podaj mi rękę, chodź, poszukamy lepszego jutra






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz