środa, 13 marca 2013

Hi my dear

Oczywiście, nie było mnie tutaj 4 miesiące a tak wiele się zmieniło, nie wiem czy ktokolwiek tu jeszcze zagląda ale myślę, że ten blog piszę bardziej dla siebie niż "do kogoś". Dziś znalazłam swoje postanowienia noworoczne, było ich aż 38, postanowiłam znacząco odmienić swój dotychczasowy tryb życia, żywienia i ogólnie zachowania :) Dziś znajdując tę listę mogę z dumą odhaczyć kilka punktów. Być szczęśliwą osobą to był mój pierwszy i najważniejszy podpunkt, kolejne punkty miały to szczęście dawać i przyczyniać sie do mojego samopoczucia i tak też się stało :)
 Po pierwsze, zmieniłam tryb żywienia, ograniczyłam słodycze, odłożyłam na bok chipsy, napoje gazowane i wszelkie produkty instant, ociągałam się trochę ale w końcu zaczęłam pić dużo wody, zaczęłam ćwiczyć, zaopatrzyłam się w hula hop i od niedawno wytrwale pracuję nad swoją sylwetką :)
tak wyglądam po 3 dniach ćwiczeń czyli w sumie na początku
postaram się dodać zdjęcia po 30 dniach ćwiczeń i zobaczymy jakie to przyniesie efekty :)

inne małe postanowienia a raczej zachcianki to ombre i rozpoczecie rozpychania uszu :)


jest tego wiele ale zachowam dla siebie, powiem jedynie, ze jestem bardzo szczęśliwa i wiem, ze tylko ode mnie zalezy jak długo to szczęście będzie mnie przepełniało :)
Pozdrawiam serdecznie każdego kto tu zagląda czasem :)


środa, 5 grudnia 2012

Powroty.

Musiało to kiedyś nastąpić i w końcu miało miejsce. Nazywają to różnie. Niż artystyczny, chwilowy postój, brak weny itd itd. A fotografia mnie zostawiła bez do widzenia. Zenit się kurzył, mało się spotykaliśmy. Mnie on nie czarował a w moich rękach był obcy. Postanowiłam się z nim rozstać na chwilę, na niewypowiedziane nigdy. Z nadzieją powrotu, z tęsknotą, że kiedyś znów będzie dawał mi radość i uwieczniał to co mnie otacza. 3 miesiące sporadycznych ujęć 3 miesiące i tylko 3 klisze. Zapomniane, przegotowane ale (w końcu!) naświetlone. Internetowy świat dawno zapomniał o mnie i moich obrazkach. Karmią się gdzieś indziej jak po zamknięciu ulubionej restauracji. Wytrwali odwiedzą i to miejsce. Postanawiam wrócić ale nie wiem na jak długo i czy w ogóle na długo. Czasem warto zawracać, próbować, smakować raz jeszcze. 
Kolejnymi obrazkami zapełniać ten blog w końcu za parę lat będę wspominać jaka byłam.
A zima.. zima w końcu minie i bose stopy znów będą pieszczone rosą. Przecież każda wiosna raduję nas swym wdziękiem. Oczekuję Cię...