czwartek, 30 grudnia 2010

Gęstą ciszą wypchany pokój,po brzegi zatruty tą oleistą masą.Dzwoni w uszach i echem odbija się spadek powiek,ciężkie unoszenie. Nie pamiętam kiedy opadły zasłony i kiedy pajęczyny zasłoniły okna,ale stało się to w chwili gdy przestałam słyszeć twój oddech. Znikomy cichy szmer w kącie urwał się. Nieruchome dłonie zastygły na wieki. Oczy już nie ujrzą,usta nie powiedzą,opuszki nie dotkną. Już skończone,rozejdźmy się. Zapomnijmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz